Varga czyta "Tyranię postępu". "Tylko być katolikiem, reszta to ruja, poróbstwo i bezhołowie"
Niektórym z Państwa może się wydać, że popadłem w ciężką fiksację czytania książek o nieustającym upadku moralnym Polski i zamiast pochłaniać wybitne powieści, mitrężę czas na lektury takie jak "Tyrania postępu". W tym szaleństwie jest jednak metoda, ale przede wszystkim jest to metoda twórców takich książek, przy których powieści grozy, krwawe kryminały, horrory o zombi i fantazje o końcu świata mogą od razu udać się do skupu makulatury.