Kandydat na prezesa CEV: Siatkarze muszą mieć czas na odpoczynek
– Moglibyśmy też stworzyć specjalny fundusz dla takich przypadków, w których kluby nie płacą zawodnikom i to z tego funduszu miałyby być pokrywane wynagrodzenia siatkarzy. W takiej sytuacji to CEV sądziłby się z klubami. To mogłoby okazać się najlepszym rozwiązaniem – zaproponował kandydat na prezesa CEV, a także prezes estońskiej federacji, Hanno Pevkur. Estończyk w […]
Artykuł Kandydat na prezesa CEV: Siatkarze muszą mieć czas na odpoczynek opublikowany na Strefa Siatkówki - Mocny Serwis.
– Moglibyśmy też stworzyć specjalny fundusz dla takich przypadków, w których kluby nie płacą zawodnikom i to z tego funduszu miałyby być pokrywane wynagrodzenia siatkarzy. W takiej sytuacji to CEV sądziłby się z klubami. To mogłoby okazać się najlepszym rozwiązaniem – zaproponował kandydat na prezesa CEV, a także prezes estońskiej federacji, Hanno Pevkur. Estończyk w wywiadzie ze Strefą Siatkówki opowiedział o tym, jaki obowiązek ciąży na federacjach takich jak polska, formacie mistrzostw Europy, lekkiej reformie Ligi Mistrzów a także o popularyzacji siatkówki i wykorzystaniu do tego nowych technologii.
Start pańskiej kampanii przypomina trochę założenie nowej partii: strona internetowa z hasłami i programem, wideo na YouTube. Skąd pomysł na takie działania?
Hanno Pevkur: Działałem w estońskiej polityce przez ponad 15 lat, a jako minister przez 8 lat. Wiem czym ona jest. Mam przyjaciół w Polsce i całej Europie. Jeśli mamy na myśli o CEV i inne organizacje sportowe, które wybierają swój zarząd, to można mówić o czymś takim jak polityka sportowa. Żeby cię zauważano to trzeba zrobić kampanię i taki był mój pomysł na jej rozpoczęcie. Chciałem przekazać światu moje pomysły, żeby ludzie po prostu zaczęli o nich mówić i zadawać pytania.
W 2019 roku Puchar Świata zaczął się zaledwie dwa dni po skończeniu mistrzostw Europy. Jak zatrzymać tę rywalizację między FIVB i CEV i unikać takich sytuacji w przyszłości?
– Po pierwsze to nie było miłe widzieć, że czołowi europejscy zawodnicy wylatują na kolejnych turniej praktycznie następnego dnia po zakończeniu mistrzostw Europy. Po drugie uważam, że jeśli chcemy mieć dobre przywództwo i chcemy świetlanej przyszłości dla siatkówki to podstawą są pozytywne relacje pomiędzy FIVB i CEV. CEV to największa i najsilniejsza siatkarska konfederacja. Musimy rozwiązywać problemy. Już teraz wiem, że FIVB myśli o tym, jakie zawody mają największą wagę i chcą je utrzymać na dobrym poziomie, a także o tym, jakie są zależności między kontynentalnymi imprezami a tymi ogólnoświatowymi. Mamy trzy najważniejsze rozgrywki: igrzyska olimpijskie, mistrzostwa świata oraz Siatkarską Ligę Narodów. To są trzy najważniejsze turnieje na świecie. Pierwsze dwa są zbudowanie na sportowej rywalizacji, solidarności a VNL to komercyjne zawody. Oczywiście sport też się tam liczy, ale to bardzo dobry produkt pod względem medialności. Na poziomie konfederacji najważniejsze są mistrzostwa, w naszym przypadku mistrzostwa Europy. Taka sytuacja nie będzie miała miejsca w 2021 roku, w którym Polska także zorganizuje mistrzostwa Europy. Nowy kalendarz zostanie zaprezentowany w FIVB na naszym następnym spotkaniu w Lozannie.
Nawet w czołowych europejskich ligach, takich jak PlusLiga i LSK są problemy z wypłacalnością w niektórych klubach. Co CEV może zrobić, żeby lepiej chronić prawa zawodników i zawodniczek w sytuacjach, kiedy klub po prostu nie płaci im za pracę?
– Istnieje wiele różnych pomysłów na to, jak rozwiązać tę sytuację. Po pierwsze chciałbym bardziej rozwinąć rynek zawodników, żeby gracze mieli trochę więcej praw jeśli chodzi o transfery. Ważną kwestią jest też, w jaki sposób gracze mogą odzyskać swoje pieniądze. Myślę, że jeśli chodzi o nas, o CEV to możemy bardziej edukować zawodników i sportowych agentów odnośnie ich praw a także jak konstruować kontrakty. Żeby to robić, to trzeba być bardziej przygotowanym. Każdy klub chce narzucić swoje warunki w umowach. Moglibyśmy też stworzyć specjalny fundusz dla takich przypadków, w których kluby nie płacą zawodnikom i to z tego funduszu miałyby być pokrywane wynagrodzenia siatkarzy. W takiej sytuacji to CEV sądziłby się z klubami. To mogłoby okazać się najlepszym rozwiązaniem, ale nie może to zostać zrobione w jeden rok. Do tego potrzeba środków, ale myślę, że z perspektywy zawodników to jedna z najlepszych możliwych opcji.
Z drugiej strony czasem niektórzy zawodnicy opuszczają klub mimo ważnej umowy. Z polskiego podwórka dobrym przykładem takiej sytuacji jest Kevin Tillie, który miał podpisany kontrakt z Jastrzębskim Węglem w 2017 roku, ale zdecydował się opuścić zespół i zagrać w lidze chińskiej. Jak chronić interesy klubów w takich sytuacjach?
– Zajmowałem się podobną sprawą, która dotyczyła estońskiego zawodnika. Kontrakt musi być dobrze skonstruowany dla obu stron. Wszyscy muszą zrozumieć, że podpisanie umowy oznacza pewną odpowiedzialność. Jeśli bierzemy pod uwagę normalny rynek pracy, to podejrzewam, że pan również ma podpisaną umowę ze swoim pracodawcą. Oznacza to, że nie można rozwiązać jej z dnia na dzień i sobie tak po prostu odejść. W poszczególnych sytuacjach ważne jak został skonstruowany kontrakt i czy są w nim zapisy, które przewidują kary za przedwczesne odejście. Kiedy ktoś nie gra mimo umowy, to klub ma prawo interweniować i nałożyć kary finansowe, bo nie można zmusić zawodnika do gry wbrew jego woli. Jeśli chodzi o perspektywę klubu, to jeśli siatkarz nie chce w nim występować a mimo to gra, to ta sytuacja jeszcze bardziej szkodzi drużynie. Zawsze mówię też graczom, którzy występują w estońskiej reprezentacji. Tak samo powinno być też w klubach, że zawodnik musi po prostu chcieć dalej występować w tym zespole.
Wspominał pan o mechanizmie solidarności, który miałby wspomóc mniejsze kraje. Na jakiej zasadzie miałoby to działać?
– Jednym z punktów mojego programu jest to, że nikt nie powinien być pominięty w europejskiej siatkówce. To oznacza, że te czołowe ligi takie jak polska, włoska, rosyjska i turecka to lokomotywy na naszym kontynencie. Mają najlepszych siatkarzy a także promocje swoich klubów. Istnieją jednak także inne rozgrywki, w których można zrobić zdecydowanie więcej. Mechanizm solidarności nie ma jeszcze jasnej formuły. Jednym z pomysłów są np. regionalne ligi. Na Bałkanach istnieje duże zainteresowanie do stworzenia jednej ligi. W krajach bałtyckich organizuje się Baltic League, a w tym momencie negocjujemy z Finami, żeby stworzyć fińsko-bałtyckie rozgrywki. Mamy także ligę środkowoeuropejską. Być może zwycięzcy silnych lig regionalnych dostawaliby miejsce w Lidze Mistrzów? To tylko jeden z pomysłów, który się pojawił, kiedy rozmawiałem z przedstawicielami krajów bałtyckich i krajów bałkańskich. Istnieje wiele pomysłów, żeby ten mechanizm solidarności działał także na poziomie siatkówki reprezentacyjnej, ale żeby to zrobić to po prostu potrzebujemy więcej pieniędzy i sponsorów, którzy zaangażowaliby się w siatkówkę. Do tego potrzebujemy jednak nowego podejścia do samej siatkówki, a także do stylu rządzenia nią. Bez tego nie da się mieć dobrej organizacji, której zasady są przejrzyste i ma to wiarygodność dla potencjalnych sponsorów, którzy by się zaangażowali, ponieważ nasza organizacja jest godna zaufania. Wszystkie kluby i federacje muszą czuć, że są ważne i nie są pomijane przy podejmowaniu decyzji i każdy może mieć dobre relacje i współpracować z CEV.
Artykuł Kandydat na prezesa CEV: Siatkarze muszą mieć czas na odpoczynek opublikowany na Strefa Siatkówki - Mocny Serwis.