Czechy M: CEZ na czele, zmienna gra „polskich” zespołów
Siedemnasta kolejka czeskiej ekstraklasy mężczyzn nie przyniosła zaskakujących rozstrzygnięć. Na fali jest CEZ Karlovarsko, a przełamała się VK Ostrava. Pozostałe dwa zespoły z Polakami w składzie poniosły porażki. Trwa dobra passa CEZ Karlovarsko, który przed własną publicznością pokonał Duklę Liberec. Goście tylko w trzeciej partii znaleźli skuteczną receptę na zatrzymanie gospodarzy. Mimo że w całym […]
Artykuł Czechy M: CEZ na czele, zmienna gra „polskich” zespołów opublikowany na Strefa Siatkówki - Mocny Serwis.
Siedemnasta kolejka czeskiej ekstraklasy mężczyzn nie przyniosła zaskakujących rozstrzygnięć. Na fali jest CEZ Karlovarsko, a przełamała się VK Ostrava. Pozostałe dwa zespoły z Polakami w składzie poniosły porażki.
Trwa dobra passa CEZ Karlovarsko, który przed własną publicznością pokonał Duklę Liberec. Goście tylko w trzeciej partii znaleźli skuteczną receptę na zatrzymanie gospodarzy. Mimo że w całym meczu oba zespoły na podobnym poziomie zaprezentowały się w przyjęciu oraz bloku, to jednak lepsza postawa lidera tabeli w zagrywce oraz w ataku pozwoliła mu odnieść kolejne zwycięstwo. Poprowadził go do niego Łukasz Wiese, który zdobył 18 punktów. Polak popisał się 2 asami serwisowymi, 2 blokami, a w ataku uzyskał 50% skuteczności. Gorzej poszło mu w przyjęciu. Angażowany był w nim 18 razy, ale jego skuteczność w tym elemencie nie przekroczyła 20%. Wystarczyło to jednak do wygranej i utrzymania pozycji lidera. Po drugiej stronie siatki 2 oczka zdobył Bartosz Pietruczuk, oba w polu serwisowym. Ponadto Polak 8 razy przyjmował zagrywkę rywali, a robił to ze skutecznością na poziomie około 40%, natomiast w ataku nie skończył żadnej z 4 prób. Tym razem na parkiecie nie pojawił się Mateusz Biernat.
Ważne zwycięstwo odniosła VK Ostrava, która pokonała u siebie w trzech setach Lvi Praga. Goście podjęli walkę w drugim i trzecim secie, ale nie udało im się przedłużyć spotkania. Mimo że w przyjęciu osiągnęli tylko 25% skuteczności, to potrafili to nadrobić w ataku, w którym spisali się na podobnym poziomie jak drużyna z Ostravy. Jednak kluczem do sukcesu gospodarzy okazała się lepsza postawa w bloku, którym tylko raz dali się zablokować przeciwnikom. Mariusz Marcyniak zdobył 6 punktów. Polak popisał się 1 asem serwisowym, 2 blokami, a w ataku uzyskał 50% skuteczności. Swoją cegiełkę do wygranej dołożył Błażej Podleśny, który prowadził grę gospodarzy, a dodatkowo wywalczył 2 oczka na siatce. Natomiast Damian Sobczak zagrywkę rywali przyjmował 10 razy, a czynił to ze skutecznością na poziomie 40%.
Trwa niemoc Black Volley Beskydy, który w miniony weekend przegrał na wyjeździe z VK Příbram. Do walki goście zerwali się w trzeciej partii, ale do tie-breaka nie doprowadzili. Podjęli ryzyko w polu serwisowym, ale popełnili w nim mnóstwo błędów. Na siatce uwidoczniła się przewaga gospodarzy, którzy zdobyli 10 punktów blokiem, a w ataku ich skuteczność przekroczyła 50%. Pierwszoplanową postacią w ich szeregach był Michal Kriżko, który zgromadził 25 punktów. Przyjezdnym nie pomogła dobra gra Macieja Krysiaka, który zanotował na koncie 14 oczek. Polak popisał się 2 asami serwisowymi, a w ataku skończył 12 z 29 piłek, co dało mu 41% skuteczności. Sporo pracy miał także w przyjęciu. Zagrywki rywali przyjmował 23 razy, a czynił to ze skutecznością na poziomie 70%. Zabrakło mu jednak wsparcia ze strony kolegów, a Black Volley nadal plasuje się w dolnej części tabeli.
W końcu przełamała się drużyna z Kladna, która u siebie pokonała Aero Odolena Voda. Wprawdzie po dwóch setach był remis, ale w kolejnych dwóch lepsi w końcówkach okazali się gospodarze. Obie drużyny całkiem nieźle czytały grę rywali, notując na koncie łącznie 29 bloków. Jednak lepszą skuteczność w ataku (ponad 50%) zanotowali na koncie gracze z Kladna, co dało im zwycięstwo. Na dodatek mieli w swoich szeregach świetnie dysponowanego tego dnia Stefana Okosanovicia, który zdobył aż 34 punkty, walnie przyczyniając się do wygranej gospodarzy.
Fatra Zlin nie zawiesiła zbyt wysoko poprzeczki Volejbalowi Brno. Trochę walki było tylko w trzeciej odsłonie, którą gospodarze przegrali dopiero po walce na przewagi. Jedynie w bloku dotrzymali kroku rywalom, a w pozostałych elementach byli od nich wyraźnie słabsi. Przyjezdni z przyjęciem i atakiem powyżej 50% kontrolowali boiskowe wydarzenia. Do tego dołożyli 9 asów serwisowych, co dało im zwycięstwo. Poprowadził ich do niego Daniel Szimal, który wywalczył 18 punktów. Dzięki wygranej ekipa z Brna umocniła się w czołówce tabeli.
W najbardziej jednostronnym meczu mistrz Czech rozgromił u siebie Usti nad Labem. O bezradności gości najdobitniej świadczy fakt, że w całym meczu zdobyli zaledwie 44 punkty. Nie było elementu, w którym dotrzymaliby kroku gospodarzom. Największa przewaga Jihostroja uwidoczniła się na siatce. Gospodarze „sprzedali” rywalom 12 czap, a sami uzyskali w ataku ponad 60% skuteczności. Pierwsze skrzypce w ich szeregach grał Marek Szotola, który zapisał na swoim koncie 14 punktów. Dzięki tej wygranej mistrz Czech utrzymał pozycję wicelidera.
Zobacz również:
Wyniki i tabela czeskiej ekstraklasy mężczyzn
Artykuł Czechy M: CEZ na czele, zmienna gra „polskich” zespołów opublikowany na Strefa Siatkówki - Mocny Serwis.