Jacek Pasiński: Nikt nie powie, że nie zostawiliśmy serducha
– W obecnej sytuacji kadrowej każde zwycięstwo liczy się razy osiem. Nie razy dwa czy trzy, tylko razy osiem. Straty, które ponieśliśmy na pewno widać na boisku, dlatego część rzeczy wyglądała nie do końca tak, jak powinna. To zwycięstwo było bardzo ważne również dlatego, że podobny mecz przegraliśmy tutaj niedawno z Piłą. Tym razem udało […]
Artykuł Jacek Pasiński: Nikt nie powie, że nie zostawiliśmy serducha opublikowany na Strefa Siatkówki - Mocny Serwis.
– W obecnej sytuacji kadrowej każde zwycięstwo liczy się razy osiem. Nie razy dwa czy trzy, tylko razy osiem. Straty, które ponieśliśmy na pewno widać na boisku, dlatego część rzeczy wyglądała nie do końca tak, jak powinna. To zwycięstwo było bardzo ważne również dlatego, że podobny mecz przegraliśmy tutaj niedawno z Piłą. Tym razem udało się nam podnieść – powiedział Jacek Pasiński po zwycięskim meczu MKS-u Kalisz nad #VolleyWrocław.
Zespół z Kalisza po walce sięgnął po siódme zwycięstwo w tym sezonie. Dzięki temu zwycięstwu MKS powiększył nieco przewagę nad 9. w tabeli Pałacem Bydgoszcz. – Dzisiaj nikt nie powie, że dziewczyny nie walczyły. Nikt nie powie, że nie zostawiliśmy serducha. Niektóre zespoły po dwóch tak trudnych setach zostałyby rozbite i poddały się. My stanęliśmy do walki przeciągając szalę zwycięstwa na swoją stronę. Chwała dziewczynom, dziękuję też wszystkim za wspaniały doping, bo to też dzięki niemu podnieśliśmy się w trzecim secie i ostatecznie wygraliśmy – powiedział po poniedziałkowym spotkaniu trener Jacek Pasiński.
Energa MKS Kalisz po raz drugi w tym roku we własnej hali rozegrała tie-breaka. W poprzednim kaliszanki przegrały z PTPS-em Piła. – Tak licznie przybyłej publiczności mecz na pewno dostarczył dużo emocji. Ostatecznie było też to co wszyscy kibice lubią najbardziej – wygrana. Po tie-breaku, bo po tie-breaku, ale wygrana. To cieszy, zwłaszcza, że w tym roku w każdym kolejnym spotkaniu modlimy się o brak kontuzji. W obecnej sytuacji kadrowej każde zwycięstwo liczy się razy osiem. Nie razy dwa czy trzy, tylko razy osiem. Straty, które ponieśliśmy na pewno widać na boisku, dlatego część rzeczy wyglądała nie do końca tak, jak powinna. To zwycięstwo było bardzo ważne również dlatego, że podobny mecz przegraliśmy tutaj niedawno z Piłą. Tym razem udało się nam podnieść. Z BKS-em Bielsko-Biała, 18 grudnia, nie było nas w jednym secie. W tym meczu byliśmy od początku, chociaż brakowało trochę szczęścia w końcówkach – podsumował szkoleniowiec MKS-u.
W pierwszych dwóch setach kaliszanki musiały uznać wyższość rywalek. W dwóch kolejnych wygrywały już do 19, przez co o zwycięstwie musiał decydować tie-break. Piąta partia niemal od początku układała się po myśli kaliszanek, które triumfowały 15:11. – Przegraliśmy do 23 i 24, później odrobiliśmy lekcje, zaczęliśmy inaczej grać zagrywką, co pozwoliło na uzyskanie kluczowego w kontekście meczu prowadzenia w środku seta. To prowadzenie w każdej z następnych partii „dowoziliśmy” do końca. W tie-breaku daliśmy się trochę dogonić po kontrowersyjnej decyzji na 8-2, ale ostatecznie nie pozwoliliśmy na stykową końcówkę, więc zostawmy te sytuację. Liczą się kolejne punkty dopisane do tabeli i brak urazów – zakończył trener zespołu z Kalisza.
Artykuł Jacek Pasiński: Nikt nie powie, że nie zostawiliśmy serducha opublikowany na Strefa Siatkówki - Mocny Serwis.