„Kasta”: Kosztowności „przepadły”, bo „ktoś włamał się do sądu”
Mirosław Gawlas, przedsiębiorca z Bielska-Białej, sprowadzał samochody z zagranicy, handlował częściami do aut i złotem. Jak mówi, jednego dnia z człowieka zamożnego stał się bankrutem. Na polecenie prokurator Doroty Lenarczyk z prokuratury w Żywcu przeszukano mieszkanie jego żony. Zabezpieczono dużą ilość złota i około 50 tys. dolarów gotówki. Mężczyzna trafił do aresztu. Gdy wyszedł, okazało się, że zabezpieczone kosztowności „przepadły”, bo „ktoś włamał się do sądu”.