Komentarz do wpisu: Mundial. Odlatuję, grzespelc
A ekipa z 02 w grupie trzasnęła 11 goli, pomęczyła się z Belgią, ale było w końcu 2-0, a z Anglią w końcówce w 10 prawie nie oddała piłki rywalowi, który słaby przecież nie był.
Nie rozumiem marudzenia na Brazylię czy to z 94 czy z 02. Nudne mecze wynikały głównie z tego, że rywale murowali bramkę (Szwedzi, Turcy, USA). Jak grali bardziej otwartą piłkę, to bywały świetne mecze, jak te z Holandią czy wyraźne zwycięstwa (3-0 z Kamerunem, 5-2 z Kostaryką). To jest mundial, są silne drużyny i nie każdy mecz się wygrywa wyraźnie. A trzeba też zachować jakąś dyscyplinę taktyczną, bo inaczej kończy się, jak w 82 - ten zespół z kolei jest niesłusznie gloryfikowany.
Od dawna żaden zespól nie dominował na mundialu, każdy się w jakimś meczu męczył, nawet Niemcy po rozbiciu Portugalii zremisowali z Ghaną, a Algierię pokonali po dogrywce dopiero. Nie ma drużyn bez skazy, ostatnią taką to była chyba Brazylia w 1970. ale to prehistoria.